Czy szczęściem w miłości jest samo jej odnalezienie? Jej poszukiwanie? Czy to chwila, w której czujemy ciepły dotyk dłoni na policzku? No właśnie… Zastanawiające jest to, czy szczęście w takim przypadku jest tylko momentem, czy może jednak czymś, co trwa długo, a nawet wiecznie?
Chyba każdy z nas ma pewne przebłyski wspomnień z dzieciństwa. Konkretna chwila, sytuacja która utkwiła mocniej w pamięci. Jednym z takich momentów, które mogę odtworzyć z przeszłości, jest dzień, w którym Ola wprowadziła się do mieszkania obok. Pamiętam małą dziewczynkę, która wyglądała przez okno zza firanki i patrzyła, jak z innymi dziećmi bawimy się na podwórku. Kto by pomyślał, że pewnego dnia będę fotografował jej ślub! Kiedyś rysowaliśmy domy na piasku, a dziś Ola tworzy dom i rodzinę z Mariuszem i piękną kotką Lorienne.
Miłość to niesamowite uczucie. Chyba coś o nim wiesz, prawda? W końcu czytasz mój artykuł! Cześć! Mam na imię Filip i dziś opowiem Ci o moich pomysłach na zaręczyny. Dokładnie – moich. Nie będzie to kolejna pozycja, których sporo jest w internecie. Choć pojawi się kilka klasyków – są one okraszone tym, co czuję. Wszystkie pomysły bierz jak swoje! Każdy z nich jest moim wyobrażeniem idealnych chwil z ukochaną. Sam nie miałem jeszcze okazji czegoś takiego przeżyć – więc podobnie jak Ty – mogę to planować. Choć Ty jesteś bliżej realizacji tych planów ode mnie! Wierzę jednak, że wszystko ma swój czas i ja również w przyszłości ułożę swój idealny plan na zaręczyny. Skupmy się jednak na radach dla Ciebie. Do dzieła!
Szkolna miłość. Kto jej nie doświadczył? 🙂 Na pewno każdy z nas w kimś się podkochiwał! Setki scenariuszy w głowie, ogrom przemyśleń i niepewności, czy druga strona odwzajemni nasze uczucie? Dreszczyk emocji był w każdej z tych sytuacji nieodzownym towarzyszem.
Inka i Andy poznali się w szkolnej ławce. Przez zmiany szkół byli w jednej klasie zaledwie rok. To jednak wystarczyło, by rozbudzić wzajemną ciekawość, która stała się początkiem wielkiego uczucia!
Historia tej miłości rozpoczęła się wraz z początkiem roku akademickiego na uczelni PWSZ w Sulechowie. Pierwszego października 2007 roku Monika i Mateusz zobaczyli się po raz pierwszy! Czasami bywa tak, że za pośrednictwem wspólnych znajomych można poznać miłość swego życia. Właśnie tak było tym razem. Spotkali się dzięki Joannie, która z Moniką była w tej samej klasie w gimnazjum, a później z Mateuszem w liceum.
Kolejna kobieca sesja studyjna nasunęła mi pewną myśl. Mam to wyjątkowe szczęście, że fotografuję bardzo ambitne osoby! Poznajcie Klaudię, która pracuje jako pielęgniarka w zielonogórskim szpitalu. Niesienie pomocy, świadomość że dzięki tej pracy ktoś może poczuć się lepiej – sprawia jej dużo satysfakcji. Działanie to buduje silne poczucie własnej wartości i świadomość bycia kimś ważnym dla pacjentów. Klaudia spełnia się w swoich zawodowych obowiązkach i wie, że jest to droga, którą chce podążać. Kobieca sesja studyjna to chwila, którą miała tylko dla siebie. Zobaczcie, jakie zdjęcia wspólnie stworzyliśmy!
Drugi tydzień października przywitał nas chłodnym powietrzem i mrozem! Zimny dreszcz przechodzący przez ciało skutecznie zachęca do schowania się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty. Do tego zestawu dodaję wspomnienie gorącego popołudnia, ciepło rodzinnych uścisków, ogrom uśmiechów i miłości. Usiądźcie wygodnie i zobaczcie, jak wspaniale jest tworzyć i kolekcjonować wspomnienia z najbliższymi! Wyjątkowa sesja rodzinna, zapraszam!
Kobieca sesja zdjęciowa. Drogie panie… i drodzy panowie… Jesteście ciekawi, jak wygląda w moim studiu? Zapraszam Was do mojego fotograficznego świata… Będzie kobieco!
Cześć! Witajcie moi drodzy! Na samym początku mam do Was wielką prośbę. Postarajcie sobie przypomnieć, jakie były Wasze dziecięce marzenia? Co chcieliście dostać, mieć, kupić? Kim zostać, gdy będziecie już dorośli? 🙂 Zapewne większość z nas marzyła o domku na drzewie, bazie w której będzie można trzymać swoje zabawki, chować się w niej, zapraszać kolegów i koleżanki, by spędzać miło czas na beztroskiej zabawie! Dlaczego o tym wspominam?
Dziecko jest jak żywioły – czasem spokojne i opanowane, a tuż za moment pełne energii i radości. Czy to właśnie to nie jest ciekawe i intrygujące? My dorośli też miewamy szybkie zmiany nastroju. Może po prostu warto czasem dostrzec drzemiące w nas dziecko? 🙂 Mrużąc oczy, popijając kawę podczas tworzenia tego wpisu o tym, jak przebiegała najnowsza dziecięca sesja zdjęciowa – zaczynam przypominać sobie chwile ze swojego dzieciństwa. Zawsze grzeczny i spokojny, zupełnie niesprawiający problemów… Uwierzyliście? 🙂 Może trudno wziąć to za prawdę, ale w dzieciństwie byłem raczej cichym, niewychylającym się małym człowiekiem. A teraz? Cała masa pomysłów, zajęć, wyzwań, energii! Spróbujcie mnie zatrzymać… Nie da rady! 🙂
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zamknij